Recenzja filmu

Pasja (2004)
Mel Gibson
Jim Caviezel
Maia Morgenstern

Droga krzyżowa

Nie udało się również Gibsonowi uniknąć kilku przejaskrawień. Rzymscy legioniści dręczący Jezusa zachowują się co najmniej dziwnie. Przy każdym uderzeniu Jezusa głośno się śmieją, a w drodze na
"Pasja", najnowszy film Mela Gibsona, na długo przed premierą wzbudzała na całym świecie olbrzymie emocje. Zamiar sfilmowania ostatnich godzin życia Jezusa Chrystusa rozpalał umysły zarówno chrześcijan, jak i niektórych organizacji żydowskich, które jeszcze przed premierą oskarżały go antysemityzm. Nic więc dziwnego, że niecałe dwa tygodnie po amerykańskiej premierze obrazu mówi się, że będzie to jeden z największych kinowych przebojów roku. "Pasja" bije rekordy kasowe, dzielnie stawiając czoła takim superprodukcjom, jak "Władca Pierścieni" czy "Matrix". Teraz film wchodzi na polskie ekrany w 85 kopiach, co jak na nasze warunki jest liczbą rzadko spotykaną. Jestem przekonany, że dystrybutorowi opłaci się ta inwestycja.
Żyjemy w takim kraju i w takiej kulturze, że nie ma sensu pisać, o czym jest "Pasja". Modlitwa w Ogrójcu, zdrada Judasza, sąd Piłata, biczowanie, droga na Golgotę, aż wreszcie ukrzyżowanie i zmartwychwstanie to zdarzenia, które każdy z nas zna i doskonale rozumie ich znaczenie. Mel Gibson uznał jednak, że chrześcijanie zapomnieli już, czym była Męka Pańska. Cierpienie Chrystusa, prezentowane w filmach, na ilustracjach w książeczkach do nabożeństwa, na coraz bardziej abstrakcyjnie wykonanych stacjach ukazujących drogę krzyżową czy wreszcie komiksach, strywializowało się. Wiemy, że coś takiego miało miejsce, ale nie zdajemy sobie sprawy, jak wyglądało naprawdę. Gibson postanowił nam to uzmysłowić i zdecydował się na realizację rekonstrukcji wydarzeń. Nakręcona w językach łacińskim, aramejskim i greckim "Pasja" wiernie opowiada o ostatnich 12 godzinach życia Jezusa Chrystusa, a robi to w tak sugestywny sposób, że po wyjściu z kina długo nie można otrząsnąć się z tego, co właśnie zobaczyliśmy i wyrzucić z pamięci brutalnych obrazów dręczonego Jezusa. "Pasja" to - o czym wszyscy już zapewne doskonale wiedzą - jest filmem niezwykle brutalnym. Gibson nie stara się niczego ukryć, nie ucieka się do sztuczek, które mogłyby w jakiś sposób złagodzić to, co widzimy na ekranie. Naturalistycznie pokazuje biczowanie Chrystusa, którego ciało rozrywane jest po każdym uderzeniu bata, nakładanie korony cierniowej, drogę na Golgotę, aż wreszcie ukrzyżowanie i śmierć. Na ekranie króluje przemoc i makabra, a my możemy co najwyżej odwrócić głowę w drugą stronę, albo wyjść z kina.
Wydaje się jednak, że Gibson nieco przesadził. Okropieństwa, które nam serwuje, przyćmiły zupełnie wymowę filmu. Naturalistyczne i pokazane w niezwykle sugestywny sposób sceny męki Jezusa wywierają na nas tak olbrzymie wrażenie, że praktycznie nie jesteśmy w stanie zobaczyć nic ponadto. Oczywiście doskonale wiemy, dlaczego umarł Chrystus, zdajemy sobie sprawę z wagi oglądanych wydarzeń i niejako automatycznie dopowiadamy sobie początek i koniec tej historii, ale z samego filmu nie płynie jasne przesłanie. Nie udało się również Gibsonowi uniknąć kilku przejaskrawień. Rzymscy legioniści dręczący Jezusa zachowują się co najmniej dziwnie. Przy każdym uderzeniu Jezusa głośno się śmieją, a w drodze na Golgotę sprawiają wrażenie pijanych. Ponadto dla Rzymian Chrystus nie był nikim ważnym. Ot, jeszcze jeden skazaniec z wielu. Niezrozumiałe jest więc ich zachowanie i szyderstwa, które im dłużej trwają, tym coraz bardziej ocierają się o kicz. Nadużywa też Gibson zwolnionych ujęć i przyciężkich symboli. Zupełnie niepotrzebnie. Bez nich "Pasja" nadal robiłaby ogromne wrażenie. Wychowałem się w Polsce, jak większość z moich rówieśników uczęszczałem na lekcje religii, zatem nie potrafię - mimo najszczerszych chęci - spojrzeć na "Pasję" z dystansu, ocenić ją jako typową produkcję filmową. Ciekaw jestem, jak film odebrałby człowiek, który o Chrystusie i chrześcijaństwie nie miałby zielonego pojęcia. Wydaje mi się, że wyszedłby z kina przekonany, że zobaczył najbardziej makabryczne widowisko swojego życia, ale nie zrozumiałby, na czym polega nasza wiara. Jest w "Pasji" kilka pięknych scen, które w kontraście do panującej na ekranie jatki wywołują na widzach olbrzymie wrażenie. To retrospekcje przedstawiające epizody z życia Jezusa. Jesteśmy, więc świadkami kazania na Górze, ostatniej wieczerzy, obmywania stóp czy uratowania Marii Magdaleny. Mnie najbardziej w pamięć zapadła scena z dzieciństwa Chrystusa, kiedy to Maria biegnie na pomoc małemu Jezusowi, który właśnie się przewrócił. Chwilę wcześniej widzieliśmy, iż Maria była świadkiem upadku Chrystusa w drodze na Golgotę.
Pisząc o "Pasji", nie mogę nie wspomnieć o autorze zdjęć Calebie Deschanelu, którego kadry inspirowane malarstwem Caravaggia i El Greco są piękne i na długo zapadają w pamięć. Ciężko pisać o "Pasji". Bardzo trudno jest powiedzieć, czy to film dobry czy zły, bowiem każdy z widzów odbierze go inaczej, na swój intymny sposób. Dla mnie nie jest to największe filmowe dokonanie Mela Gibsona, który w swojej karierze zrobił kilka lepszych produkcji. Z drugiej jednak strony, dla osób głęboko wierzących, będzie to dzieło, do którego będą często wracać rozważając i rozpamiętując ofiarę Jezusa. Jedno jest pewne. Zobaczyć trzeba. PS. W swoim tekście świadomie nie podejmowałem tematu antysemickiej wymowy "Pasji". Dla mnie on w ogóle nie istnieje. W 1965 roku na zakończenie II Soboru Watykańskiego wydana została deklaracja "Nostra Aetate", w której Ojcowie Kościoła ostatecznie podrzucili pokutujący przez setki lat zarzut Bogobójstwa. Księża ogłosili, że Chrystus poszedł na śmierć dobrowolnie z "bezmiernej miłości, za grzechy wszystkich ludzi, aby wszyscy dostąpili zbawienia". Jeśli ktoś nadal uważa, że "Żydzi zabili Jezusa", to nie potrzebują "Pasji", aby głosić tego rodzaju przekonania.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pozwolę sobie zacząć od stwierdzenia - jestem niewierząca. Na "Pasję" wybrałam się z czystej ciekawości... czytaj więcej
"Pasja", czyli film Mela Gibsona tak oczekiwany i chyba najbardziej kontrowersyjny od wielu lat, opowiada... czytaj więcej
Nie wiem w ogóle od czego zacząć. Przecież nie będę pisać, że reżyserem był Mel Gibson, Maryja jest... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones